Siems. Słitaśny mam wyraz twarzy na tej fotce, wiem. Nie chce mi się niiiiiiic. Mam iść do Szkutnickiej, ale muszę się ubrać, uczesać i w ogóle doprowadzić do porządku, co mnie przeraża. Dziś o 3 w nocy chciałam wstawać do szkoły. Bezcenne -_- Mój zapał zaczyna się w sobotę i kończy w niedzielę. Bywa. Popadam w stan otępienia i jak zawsze boli mnie mózg. Znów wczoraj urwałam strunę od gitary i nie wiem gdzie mam zapasowe. Bosko. I wgl nie mam żadnej muzy na kompie. Jeszcze bardziej bosko. I nogi mnie bolą po wczorajszym szukaniu pizzerii, w której przygarną 16 (chyba?) osób. Zdarza się. :> Ale to nic. Dobrze było. Idę stąd, bo strasznie marudze. Jakby co, to tylko tu ;o Bye.