Trace siebie, trace siły, nie moge dalej iść bo jestem bezsilny.
Zawsze musze coś spierdolić bo to moja walka.
Skazany na smutek, wole od ciebie odejść niż Cie ranić
prykro mi, lecz wyrządzanie krzywdy do mnie należy...
Zawsze chciałem dobrze, lecz nigdy nie robiłem już tego co do
mnie należy, bo zawsze robiłem co innego. Chciałem Twojego
ciała, chce nadal i nie przestane. Nie zwracam uwagi na uczucia,
mam przejebane. To choroba? NIE! to jebane pożądanie.
Nic z tym nie zrobię, bo nawet nie chce kochnie. O ile mogę Cię
tak nazwać... Popełniamy błędy bo czujemy lekką wolność...
Gdzie ta miłość, która była obiecywana?! Sami to wybieramy,
na końcu jesteśmy winni, chcemy kolejną szansę. Wybacz, jestem winny.
Za twój stracony czas, w którym nadal tracisz mnie a ja Ciebie.
Za twoje łzy na policzku i te raniące słowa... Może kiedyś mi wybaczysz.
Ja wiem, ze ty chciałaś mnie Kochać, a teraz mnie nienawidzisz...
Może kiedyś wybaczysz. Ale to nie tak łatwo się zmienić..