Dziwne dni . Dołująca wycieczka po umyśla utwierdza mnie w smutnym dość stwierdzeniu,że nie jestem gotowa chyba miejscami na danie z siebie wobec innych czegoś więcej niż jest. Czasem trzeba czegoś więcej niż zwleczenie sie z łóżka, zcasem tzreba poświęcić trochę więcej swoich nerwów,niz by się tego spodziewało .. Wszystko wydawało się łatwiejsze jeszcze rok temu, a im dalej z wiekiem tym niestety trudniej , a przecież 10 lat temu (prawie) dorosłość wydawała się taka świetna.
Zostałam umiejscowiona w jednymz tych 'słych tygodni'. Przez ten etrmin mogę rozumieć tydzień. w którym każdy temat do rozmowy jest błedny, każdo spojrzenie zbytmało wyrażające,każdy krok w nieodpowiednim kierunku ,a każdy sen ze słabą fabułą. Można, co prawda wyłapać wyjatki (Bogu dzięki !) , które chociaż kilka kolorowych pigmentów wszczepiają, ale chciałabym,żeby nadszedł już ten dzień, w którym siądnę, złapię mooooocno powietrze w płucach i trzymanie go tam nie bedzie ani przez chwile bolesne .