Chcę być zrozumiana i pragnę tego jak niczego innego. Brak akceptacji i bagatelizacja umysłu drugiego człowieka. Poczucie, że jestem inna, bo chce zrozumieć. Kategoryczne odchodzenie od tematu i unikanie odpowiedzi. Brak jakiejkolwiek przyzwoitej parspektywy na tą cześć mojego życia. Boję się, zwyczjnie się boje i nie ufam samej sobie. Wszystkie rozmowy przebiegają tak samo i nic nie wnoszą. Nie wiem, które rozwiązanie jest dobre, czy jest w ogóle jakieś dobre rozwiązanie? Głupie uczucie, że oszukuje siebie i innych. Nie wiem czy jestem na tyle samodzielna, samowystarczalna. Nie wiem, po rostu nic już nie wiem... i kolejne próby rozmów, a raczej monologów.