No to sie troszke podrapałem jak mnie w nowy rok asfalt zaatakował
NIestety był lód i osobnik który mnie niósł nie utrzymał równowagi i zaliczyliśmy glebe oczywiście ja najbardziej ucierpiałem w tym zdarzeniu
ale powrót z imprezy był bardziej przygodowy....
w Bydgoszczy okazało sie ze pociąg ma 40min spóżnienia a kasjerka w kasie Arivy była troche wiekowa i miała problemy z klawiszami na klawiaturze i wydawaniem reszty
ale wkoncu pociąg dojechal i ruszyliśmy w kierunku domu...
dojechaliśmy do laskowic gdzie znów sie odrobine zdenerwowaliśmy poniewaz była godzina do pociągu...
gdy nadeszla pora odjazdu wbiliśmy sie do pociągu i rozgościliśmy sie ale daniel nagle zobaczył drugi pociąg z dziwnym napisem GRUDZIĄDZ...
jak sie okazało wsiedliśmy nie do tego co trzeba bo ten jechał do WIESZCHUCINa...
gdy juz chcieliśmy wysiąść okazało sie ze pociąg rusza...a to elektryk byl wiec o desancie mozna było pomażyć
ale uratował nas kolega który poszedł kupiś bilety bo konduktor zatrzymał pociąg i wypóścił nas....
Pozdrowienia dla noworocznych podróżnych