Zdjęcie nie jest może aktualne... (widać po włosach) bo robione chyba jakieś 1,5 lata temu ale tak po prostu chciałem coś dać... się wypisać... i poopowiadać mimo i tak nikt tego nie czyta...
Dziwi mnie to... jaką zagadką jestem ja sam dla siebie. Normalnie nie lubię jak ktoś mi mówi co mam robić, jak mi czegoś zakazuje, ale nie lubię też tego jak sprawiam komuś przykrość. Czyli co mam robić jak moje naturalne zachowania przeszkadzają komuś..? Mam zrobić przykrość tej osobie która jest dla mnie ważna, czy robić coś wbrew sobie? Dobra, dobra... nie potrzebnie się o to pytam bo i tak sam sobie na to odpowiedziałem. Wolę zrezygnować z czegoś na rzecz "ważnych osób". Tu widać przykład... tego już nie robię :P Znaczy to było kompletne odejście od normy bo tak mocno jestem wymalowany.
Dziwi mnie to jak szybko dla mnie osoby mogą stać się tymi "ważnymi"... Jednak jak to w życiu bywa... te osoby mogą być dla mnie ważne... ale ja dla nich nie, ale spokojnie... jest dobrze :)
Dziwi mnie to jak mało jest we mnie wiary i hartu ducha żeby osiągnąć coś co jest dla mnie ważne, jak łatwo daję się pokonać... JAK ŁATWO DAJĘ SIĘ WYPCHNĄĆ... to mnie najbardziej boli... jestem zły... nie wiem czy na siebie czy na pewną osobę...
Pozdrawiam wszystkie Pokemony i tych "ważnych"