Otaczająca nie ze wszystkich stron głupota i stępienie, dopadły mnie.
Nie czytam, nie uczę się, nawet na tym zakichanym blogu nic już nie piszę.
Moje życie pochłania kino, facebook, włóczenie się po galeriach w poszukiwaniu prezentów - co z tego, że jeszcze miesiąc do świąt.
Mój dzień rozpoczyna się o 6 i kończy o 19.
Paradoksalnie to mi się wcale nie podoba, jednak nie mogę spiąc dupy i wziąc sie za siebie. Poznac nowych ludzi, pójśc na basen, wyjśc gdzieś wieczorem - przerasta mnie to. Za dużo wysiłku, za dużo planowania, brak możliwości spędzenia wieczoru w swoim łóżku.
Potrzebuję solidnego kopa w tyłek i żeby ktoś wyrwał mnie z tego stanu.
Nie chcę byc tępa i apatyczna.