Tegoroczna Muszyna.
Ja, Izabela i tajemniczy Don Diego alias Karolina.
Dawno mnie tu nie było... Siły psychiczne nieco odbudowane, fizyczne wciąż kuleją. Innymi słowy stukanie w klawiaturę sprawia mi niebywałe cierpienie, tworzą mi się zakwasy w palcach i naciągają ścięgna w dłoniach, tak więc prosze docenić mój trud i wysiłek.
Różni ludzie mówili mi różne rzeczy. Jedni że dobrze, że skończyłam te swoje filozoficzne rozważania z Kozidupki Dolnej. Inni, że brakuje im moich wpisów. Co ja osobiście uważam na ten temat? Brakowało mi pisania. Bardzo mi brakowało. Jednak kiedy tylko udaje mi się wygospodarować chwilkę czasu, to w mojej głowie panuje głucha cisza, pustka i totalny brak pomysłów.
Na razie wszystko muszę poukładać i przestawić się do nowego trybu.
Oświadczam jedynie, że nie mam najmniejszego zamiaru porzucić tego bloga, bo jest (a przynajmniej do tej pory był) jedną z moich największych radości.
Tyle na dziś. Obiecuję, że następnym razem będzie coś sensownego.