Nic tego nie zapowiadało, zwykła niedziela, jak każda inna w ostatnim czasie. Jednak dziś stało się coś, co nie wiem nawet jak określić. Może to iskra, może chwilowy kaprys, a jednak wolną chwilę od małego dziecka, psa i królika poświęciliśmy na robieniu zdjęć. Nie jestem zwolennikiem blogów i innych tego typu zajawek, więc dlaczego to ja zaproponowałem photobloga- naprawdę nie wiem, być może chciałem podzielić się ze wszystkimi swoim szczęściem z innymi w świecie, gdzie nie ma czasu na spotkanie ze znajomymi.