no to tak było się w ochotnicy
po krótce:
pon: wycieczka w góry i taniec na rzece matko boska co sie działo
wt: Jakże inteligętna rozmowa na temat zjawisk para normalnych z świerczkiem i kocikiem , i rozpędom
rozp:,, AAA to nostradamus był antychrystem tak?? "... lub... ,,a że reinkarnacja to jak ja weje w ciało świerczka jak umnie ??"
wycieczka w góry ciąg dalszy tyle że na lubań
na początku myśle ,,fajnie po górach sobie pochodze"
2 h później,, już mniej fajnie ale damy rade"
3h póżniej ,,matko boska daleko jeszcze??!! "
4h póżniej o super nareszcie schodzimy
jakiś czas później umieram w domu
śr: rano króciutka wycieczka pod kośció na szczęście tylko 1 h
a wieczorem impreza i Stefanowe ,,EVRY BADY KOBITY" myślałem że sie zrypie ze śmiechu.
i tak jakoś zleciał ten dzień
czw: dzien ostatni... ogólnie zajebisty. Najpirew proszenie pana NOŁNEJMA( bo takie podał nam swoje imie w autobusie) o wyjazd wcześniej do sklepu i takie tam. potem zajechaliś my do jakiiegoś miasteczka (którego nazwy nie pamiętam)
najpierw na narty a potam do kina...
Z tego względu że wiekrzoci osób na nartach Się nie chciało jeździć ( w tym mnie) mieliśmy 2 h wolnie
z czego ja przesiedziałem półtorej godziny w knajpie
a potem AVATAR. ,,KINO" bardziej to bunkier przypominało ale so zrobisz
według mnie Zajebisty film ale paru osobą sie nie podobał np Iwonie ( może z tego względu że przespała trzy czwarte filmu ale poińmy to).
No i potem powrót do domu... ja bym tam jeszcze z 2 tyg mógł posiedzieć
No to chyba tyle bo więcej mi sie nie chce pisać.