to takie niesprawiedliwe, że musiałam czekać na nią tyle czasu.
leżała, oparta o moją pierś, która poruszała się już spokojnie w górę i w dół, nie jak chwilę temu w szaleńczym rytmie.
była taka drobna.
myślałam, że to ja jestem niska, ale ona sięgała do mojego nosa.
przez co była jeszcze bardziej urocza.
moja kruszynka.
zaczęłam bawić się jej kruczoczarnym loczkiem.
wyglądała pięknie, drzemiąc w mych ramionach.
a ja poczułam się potrzebna, kochana, zauważona.
byłam pewna, że jak ją stracę, to stracę wszystko.
nie przeżyłabym tego.
wiem to.