dzisiaj starałam się mało zjeść, bo wieczorem byliśmy w restauracji z rodziną. wszystko mnie przytłacza i mam wrażenie, że popadam w taką bezradność, z którą miałam do czyniena jakiś rok temu. bulimia chyba znowu wraca...
coraz mniej sił
chciałbym gdzieś wyjechać i się zadekować na jakiś czas. najlepiej gdyby to był drewniany domek z kominkiem gdzieś na podhalu.
widok na tatry, kominek i kubek kawy byłby teraz zbawieniem.
bilans
śn: kanapka (85)
ob: banan (70)
kol: penne (240)
razem: 395
LISTOPAD
18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
do świąt pozostało: 30 dni
do studniówki pozostało: 54 dni
do urodzin pozostało: 61 dni
jutro się ważę