nie chcę się usmiechac jakby wszystko było ok. a jednak się uśmiecham i udaje. cały czas, z minuty na minute coraz bardziej i bardziej i bardziej krzycząc w sobie. wyłączyć się, odpłynąć. boje sie byc sama ze sobą... tylko ja i moja świadomość. chce powiedziec tyle rzeczy, tylu ludziom. ale na to jeszcze za wczesnie. jeszcze nie czas by mówic. przyjdzie moment gdy zaczne krzyczec. teraz nie chce nawet patrzec, w moich oczach zobaczyc mozna co czuje... wulkan emocji które nie moga wyjsc. których nie moge wypuscic, choc bardzo bym chciała... ale poczekam jeszcze te kilka chwil, potem odejde...