jeden z najlepszych festynów za nami.
padam na twarz, nie ma to jak siedzieć na boisku do szóstej rano, wbić do jacka na namioty i spać tylko dwie godz.
dziś dzień drugi zabawy ale jednak sie nie wybieramy.
za chwile na dołki z gnojkami, trzeba się w końcu opalić.