Ci ludzie
Ranią, krzywdzą, odrzucają
Depczą, nie trawią, ignorują
Za nic twe zdanie mają
Na antyspołeczność po prostu chorują.
Lecz dla nas zwyczajnie nie mają znaczenia
Nie zatruwamy nimi myślenia.
My patrzymy przez teraźniejszości lupę
Optymizm się nas czepił
Rozwiążemy każdy supeł
Chodźby każdy z nas nic nie pił.
Każdą pojarę, każdy łyk złudności
Tym usprawiedliwiamy
Że trzeba dać upust swojej młodości
Tylko teraz okazję tą mamy.
Myślę, że wiele osób sie pod tym podpisze
Że trzeba zapełnić tą wspomnień kliszę
I dać szansę ludziom bo to właśnie oni
Są warci tej Twojej za szczęściem pogoni
Zdają się być częścią tej misternej układanki
Dają Ci udany wieczór i pełne powrótów poranki
I mówię teraz do mojego małego Sławskiego świata
Że zanim Was poznałem, wiele mych marzeń nie umiało latać
Jednym z nich było przeżyc noc bez pustych zmartwienia kalorii
I doznać tej nadpozytywnej, szalonej euforii
Przyznam się bez bicia
Że to była noc mego zycia
A Wy, to moje paliwo
I choć wyczerpująca będzie droga z Wami do pełnej dojrzałości
Nieważne, że ledwo się tam dowłóczymy
Ważne, że żywo.
Dla całej Sławskiej ekipy ! POJARA !