-Siadaj. Nie bój się, nie zabraknie. To krajowa czysta.
Co u Ciebie? Dobrze? No to dobrze. Coś małomówny
jesteś dzisiaj. Nie szkodzi. Razem raźniej się czeka.
Zdrowie!
-Zdrowie, zdrowie. Szkoda, że ciepła, ale taką też lubię.
No a posiedzieć i poczekać, też mogę, nie mam jakiś planów.
-No to czekamy.
-A tak w zasadzie to na co tak czekamy?
-Na co? Na różne rzeczy, w zależności od tego czego się doczekamy. Możemy czekać na szczęście, albo na to by jakaś przechodząca kobieta obdarzyła nas swoim pięknym uśmiechem. Możemy czekać też aż ktoś potknie się o tamten wystający krawężnik. Czekać można też na nadzieje, której czasem chyba nie tylko nam brakuje, lub też na szczere słowa - obojętnie jakie, byle jakieś prawdziwe, zwykłe i proste. Na to, że ktoś powie komuś, lub nam prawdę o czymś, albo by świat się zmienił. By zmieniły się te bloki, ulice, kamienice i ten wredny koleś z tego sklepu naprzeciwko, no tego co tam sprzedają kebaby, a co nie można pod nim siedzieć, bo przepędza takich jak my. I tak codziennie czekamy. Zamgleni zaćmieni przez noc przemyceni, psując się w środku na zewnątrz więdniemy. Z pustymi głowami, od lat niewyspani. Źli pomarszczeni skrzywieni i mali. Na tej ławce pod krzakiem, czy też w rowie przy drodze, pod ścianą szaletu oparci na czole, pod płotem w zapachu smoły i benzyny na zmiętej koszuli nad ranem siedzimy i czekamy. I tak czekać będziemy aż coś się wydarzy. Bo coś się kiedyś w końcu zdaży. Chociaż zawsze musimy pamiętać, że między mgłą, a świtem, na który również czekamy może nie stać się nic dobrego.
Bo są ludzie, którzy na każde słowo znajdą słowo, na każdą wiarę inną wiarę, a na każdą chęć - niechęć. Przyjdzie też nienawiść na każdą miłość. Na każdą wyciągniętą rękę - pięść. Na każdę serce - ktoś bez serca. Na każdą boskość - krzyż. Więc tak czekając i w zasadzie nic nie robiąc wiele ryzykujemy, wiele możemy stracić i zyskać czekają w ten, a nie inny sposób. No, ale cóż. Świat jest światem i zawsze nim będzie. No to czekamy?
-No to czekajmy. Zdrowie!
-No! Najlepszego!