yeaah, ferie dzień 6. pada śnieg. jest c-h-u-j-o-w-o.
ale zawsze mogło być gorzej.
no nieważne. jest ok.
matko święta, weźcie mnie ogarnijcie albo coś, tak mi się nudzi że ja pierdolę. idę się zabić.
no dobra. wybaczcie że nie wstawiłam swojego zdjęcia, ale takiego nie posiadam. a to wyżej - taki fryz będę miała jak pójdę do liceum. bez kitu.
i nawet sobie 2 tatuaże walnę, i rołzi chuj mi zrobi. ooo tak. pod koniec gim. jej wygarnę wszystko co o niej myślę. i klimczak tak samo. ooo tak.
+ powiedzcie że jest między wami osoba, która ma kogoś znajomego, który mieszka w Czechach (najlepiej w Pradze), bo inaczej nie pojadę na koncert. i strzelę focha.
i więc tak. dzięki ci boże za twittera. naprawdę.
a, i jakby ktoś nie wiedział. mam labreta. nie mam zdjęcia labreta. wybaczcie. kiedyś na pewno nadrobię.
jeszcze jedno. mam bloga. taak, buka pisze bloga. *woohoo* adres podam w następnej notce, biczyz.
hym. napisałabym więcej, ale chyba nie mam już co pisać. więc na koniec buka poleci wam piosenkę.
http://www.youtube.com/watch?v=pcOJu0g8dbw
a. i jeszcze pozdrowienia.
a więc... *chrząk chrząk*
POZDRAWIAM WAS CIULE *macha na papieża*
haha. to na następny koniec buka poleci wam jeszcze jedną piosenkę.