Sesja zimowa za mną, ale żeby jeszcze w pełni dopiąć semestr muszę napisać ten cholerny pierwszy rozdział pracy magisterskiej. W sumie nie wiem jak to zrobię, ale coś się wymyśli haha
Poza tym nie wiem jak zdałam ten dzisiejszy egzamin (ustny) skoro tylko raz przeczytałam notatki, część sobie przepisałam, a na wykładach byłam max 3 razy :D szczęście albo urok osobisty (egzamin z takim starym dziadkiem), dostałam jedno z najprostszych pytań a i jeszcze się pomyliłam w jednej kwestii, a najlepsza ocena z grupy (4! - dodam, że gość co mówił więcej ode mnie dostał 3+) WTF ? :D
No ale nieważne, ważne że zdane..
Aaaa i pewien pan jutro wraca, tj mam taką nadzieję, ale mega smuteczek, bo skontuzjowany po zawodach :( soo saad :(
Ciągnie mnie dzisiaj do biegania, wczoraj zrobiłam 45min w lesie, ale dzisiaj trochę za późno biorąc pod uwagę, że jestem świeżo po obiedzie (nie lubię biegać po jedzeniu). Za to od jutra dzień w dzień treniole, siła +cardio i może uda się wagę zrobić, jak nie to i tak się zapisałam też do kategorii wyżej :) W piatek jak znajdę towarzystwo to jeszcze saunę ogarnę:)