Teraz zmiana tematu o 180 stopni. Kolejnego frustrującego moją skromną osobę, a jest to niszczenie przestrzeni pubicznej, zjawisko bardzo powszechne w naszym kraju, chociaż nie tylko u nas, nie bądzmy za bardzo pesymistycznie nastawieni, bo to też jest irytujące. To zjawisko można napotkać praktycznie wszędzie.
Dobra, to przejdzmy do konkretów, na początku posłużę się przykładem Zielonej Góry, bo tu spędzam na razie najwięcej swojego czasu. Otóż, pierwszym faktem, który doprowadza mnie do szału (no tak, to adekwatne słowo) jest budowa marketu Aldi przy zabytowej Polskiej Wełnie (bardziej znanej jako Focus Mall). Nie mam pojęcia jak ohydny market wizualnie wpłynie na widok Focusa, szczególnie te niebieskie kolory charakterystyczne dla tegoż marketu. Panorama PW szlak jasny trafi od strony zachodniej, nie chcę wiedzieć jak to będzie wyglądać z widoku od Palmiarni. Drugim jest Biedronka w samym centrum miasta, dokładniej to na starym rynku, tuż przy samym ratuszu. Niby to jakoś wygląda, ale no, Biedronka w zabytkowej kamienicy? Już wolałbym aby stała pusta, albo przynajniej był w niej kolejny butik. To na tyle z Zielonej, resztę, obok wyżej wymienionych i paskudnych reklam, w szczególności w zieonogórskim 'city', to nie mam specjalnych zastrzeżeń, ale do tego powrócę. Jeżeli problem miałbym określić na salę, pwiedzmy - krajową, to przykładów jest mnóstwo, każdy laik potrafiłby zauważyć i określić, co go frustuje w przestrzeni miejskiej, która winna być dostsowana do potrzeb jednstek, by mogły z przyjemnością służyć jej rekreacji, spożytować jakoś czas, móc odpocząć w miejskiej dżungli, ale niestety władza robi wszystko aby efekt był inny (Nie piszcie, abym kandydował na stanwisko polityczne skoro mi się nie podoba, bo to nie dla mnie).
- Po pierwsze, chaos przestrzenny, czyli wszystkie tzw reklamy w centrach miast. Bardzo charakterystyczne dla Warszawy. Wielkie płachty reklam na budynkach, niekiedy zasłaniających całe elewacje, czyniąc 'krajobraz' chaotyczny i po prostu brzydki. Co jak co, ale deweloper, czy też miasto mają za to pieniądze, dla władz pieniądz jest jednak ważniejszy, niż społeczeństwo. Społeczeństwo jest tylko małym elementem, który ma w tym gównie funkcjonować. 'A jak się nie podoba, to wyprowadzić się na wieś' - i zostawić wszystko.
- Drugie, gargamele architetoniczne, czyli brzydkie budynki. Jeśli ktoś czyta jakiekolwiek magazyny architetoniczne, to wie o czy mowa, lub zagląda na bryła.pl. Brzydkie budynki równie mają istotny wpływ na jednostki żyjące w mieście, takie budynki niszczą przede wszystkim estetykę.
- Trzecie, zmiejszenie ruchu samochodowego, zwięszenie ścieżek dla rowerów, zwięszenie częstotliwości jazdy transportu publicznego. Hałas, samchody parkujące gdzie się da, nawet na chodnikach, zostawiając lekką szparę aby móc się przedostać. Nie jest źle, gdy jest się bardzo szczupłym i tym chodnikiem zbyt wielu ludzi nie przechodzi.
Zostaje mieć nadzieję, że jednak się coś zmieni w najbiższej przyszłości. Widać, że w niektórych zakątach coś się zmienia na lepsze, ale czy to 'w niektórych', jest wystarczające? Więc albo zostaje czekać, bo nóż widelec, albo starać się samemu zmienić cokolwiek (chociaż pewnie to nie byłoby zbyt łatwe).
Dobra, to na tyle z moich wywodów na kolejny drażniący mnie temat, za błędy przepraszam :)
Aha, co do zdjęcia, to był wcześniej dedykacją, dla Zuzanny.
Odpowie /