Ja i Stefan

Zdjęcie z moim Steeefanem, podczas wigilii klasowej <3

Jako, ze nie śpie od kilku nocy naszło mnie na parę przemyśleń.

       Jutro już zaczynają sie Święta, czas który powinien być pełen radości, spokoju i miłości. W tym dniu powinniśmy zażegnywać wszystkie spory, próbować pogodzić się z ludźmi jak i dogadać się z innymi. Wrogom i tym, których zwyczajnie nie lubimy, złożyć życzenia i spędzić wspólnie czas na rozmowie.

       Piszę o tym, ponieważ podczas wigilli klasowej stanęłam z boku i zaczęłam się przyglądać. Wszyscy sobie

składają życzenia, rozmawiają ze sobą i się do siebie uśmiechają, bez żadnych zbędnych dyskusji czy kłótni co naturalnie w ciągu roku nie ma miejsca... Mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że zachowywaliśmy się jak jedna, wielka rodzina. Nikt nie kłamał, nawet składając życzenia... Były szczere, może i powiedziane w starej, oklepanej formułce ale było czuć, że mówią to prosto z serca. 

       I wniosek mnie delikatnie zaskoczył swą oczywistością. A mianowicie:

Ludzie się zmieniają... Możemy znać daną osobę ponad rok, przylepić jej naklejkę zadufanej w sobie i widzącą siebie jako guru, a tu nagle okazuje się, że jednak może jej zależeć na kontaktach, że, nie wiem jak to powiedzieć, "dojrzała"? Że się po prostu zmeiniła. Każdy teraz pewnie pomyśli, ale to przecież wiadome, co Ty taka pusta jesteś? Ale powiedzmy sobie szczerze, albo inaczej, odpowiedz sobie na pytania:

-Ile razy Tobie się zdarzyło przypisać kogoś do osób, głupich i wrednych/wrogów?

-Czy po jakimś czasie postanowiłeś z tą osobą spokojnie porozmawiać?

-Czy zmieniłeś o niej zdanie?

-A może po prostu dalej Ciebie irytuje swoją obecnością? Jeżeli tak, to czy nie zastanawiałeś się czy to przypadkiem nie w Tobie jest problem?

       Jeżeli odpowiedziałeś na te wszystkie pytanie, że tak myślałem, rozmawiałem, próbowałem itd, to jesteś idealnym człowiekiem, który nie istnieje </3 

Dlatego proszę was o jedno, spróbójcie poodnawiać kontakty, znieść spory i dogadać się. Będziecie szczęśliwsi i bardziej zadowoleni z życia. ;D

P.S: Reszta przemyśleń dojdzie jak ogarnę siebie bardziej do stanu użytkowego... narazie to jestem zombie <3