Zdecydowanie dawno mnie tutaj nie było. No, ale zawsze coś do roboty sobie znajdę. Jak nie drugie studia, to praca, to obowiązki domowe. Za miesiąc obrona mgr, nerwy jeszcze są na wodzy, zacznie się pewnie na początku lipca. Tematyka pracy, wiadomo, marynarze + egzamin zawodowy. Fajnie, że większość egzaminów już za mną. Kurczę, jeszcze rok studiowania pedagogiki i koniec ze studiowaniem, jeżdżeniem na ulgowych biletach... Bycie studentem ma zdecydowanie dużo plusów! :) Polecam, do 26 r.ż.
Fotka z mojego ukochanego Niechorza, Boże jak ja kocham morze! I góry, no i w ogóle. Kocham wszystko! <3
W życiu, jak to w życiu. Kilka zmian, mniejszych/większych, coś się skończyło, coś się zaczęło. decyzja o sprzedaży - wreszcie mama będzie bliżej mnie, poszukiwanie swojego miejsca na ziemi trwa nadal. Troszkę mną i rodziną lekarz potrząsnął w zeszłym tygodniu, kolejne badania, kolejne czekanie... Spędzanie czasu na genetyce stało się już niemalże co miesięczną wycieczką. I pozostaje mi jedynie wierzyć, że powtórne pobranie materiału genetycznego było tylko po to by wykluczyć Pana R. Strachu jaki odczuwam nie da się opisać, nie ma takiej skali, w której mogłabym oznaczyć jak jest to duże. Staram się łapać każdą chwilkę, nawet tą najdrobniejszą, doceniłam obecność ludzi, którzy są teraz ze mną, ale i tych co byli kiedyś. Każdy z nich mnie czegoś nauczył, coś pokazał i dał nadzieję. Każdą taką osobę doceniam po dziś dzień i dziękuję Bogu, że postawił ją na mojej drodze. Nie ma już we mnie nienawiści, zazdrości... Każdemu życzę dobrze i by żył szczęśliwie! <3
Ja... Ja mam już odpowiedniego towarzysza życia, nie potrzebuję raka w swojej codzienności. Zadziwia mnie czasami moje serce i umysł. Staram się żyć tu i teraz, ale gdy jestem wśród osób, które walczą z R., doceniam, że przez jakiś czas nie musiałam się bać. Za 30 dni będzie wszystko wiadomo.
Tymczasem, sesja, upały, czekanie i ciągłe życie w nadzieii, że kiedyś będzie spokojniej!