Czasem nie ma już mnie we mnie. I lubię tą ciszę, w której na zielonym mchu układa się moje białe ciało. Lubię patrzeć jak drzewa obsypują mnie liśćmi i igłami. I wiem, że jest noc, kiedy z ust spijam krople rosy.
Jeśli zechcę Cię poznać, zacznę od dłoni, badając każdą wypukłość, każdą szorstkość . W ciemności wysunę do ciebie ręce i ta ciemność będzie osłoną. Ja nigdy nie stanę w świetle, ale mogę pokazać ci drogę do siebie. Moje dzieci krzyczące w mroku nie zranią ciebie, tak jak nie ranią mnie. Moje dzieci i ich błoniaste skrzydła poruszą tą górą, w której śnią po wieki. Kiedy zapadnie noc... Kiedy zapadnie noc...
Pamiętam historie, w których to dziewczynka zostaje królową, to służka, to nikt. Ich delikatne ciałka obwiązane pięknymi perłami z siłą olbrzymek w pełnych udręki umysłach. Wszystkie te trupy eterycznych dziewcząt. I jedno... jedno wiecznie żywe, jak zaklęte w marmurowy posąg.
Właśnie dlatego, że nic nie jest spójne, ponieważ zostało poukładane.
20 GRUDNIA 2023
28 GRUDNIA 2022
26 LIPCA 2022
1 LUTEGO 2022
6 PAŹDZIERNIKA 2021
5 MAJA 2021
11 MARCA 2021
6 PAŹDZIERNIKA 2020
Wszystkie wpisy