Dziś są urodziny dwóch bardzo ważnych osób...
Jedna z nich obchodzi swoje 20. urodziny, druga 60.
Obie są wyjątkowe i obie zmieniły moje życie...
Pierwsza z nich to jedyna osoba, którą kiedykolwiek pokochałam prostą, bezwarunkową miłością, miłością bez żadnych ograniczeń...
Nie dlatego, że była z mojej rodziny i po prostu 'trzeba' było ją kochać...
Nie dlatego, że byliśmy świetnie dobrani, bo pewnie jest dużo lepiej dobranych par...
Nie dlatego, że nasi znajomi się lubili i zawsze widzieli w nas parę, bo wręcz przeciwnie- nie raz musieliśmy z nimi wojować /tudzież przyłożyć z buta, jak Katiemu na cmentarzu:D /
Nie dlatego, że mieliśmy wspólne zainteresowania, bo tak jak ja nie znosiłam BMX'ów tak on nie znosił mojego tańca...
... po prostu Go pokochałam... bez powodu... i jak teraz na to patrzę myślę że ta miłość była wyjątkowa właśnie dlatego, ze miliardy rzeczy które mogły nas dzielić nie były w stanie tego zrobić....
Ta osoba ma dziś inną ukochaną osobę, kontynuje swoją pasję, znalazła pracę, dopisuje jej zdrowie... i dlatego wszystkie życzenia, które złożę będą wydawać się banalne...
... a jednak szmat czasu, który spędziliśmy razem / i rozmowa telefoniczna :D / pozwala mi na stwierdzenie, że On i tak wie, że życzę mu jak najlepiej... Bez względu na wszystko... i jak zwykle bez przerwy... ;)
Druga osoba to Paulo Coelho... czyli autor moich ukochanych książek, który pokazał mi, że nie tylko ja zmagam się z własnym Zahirem i nauczył mnie szanować każde słowo.
„Mimo to kochała go nadal, bo - po raz pierwszy w życiu - poznała, co to wolność. Mogła go kochać, choćby miał się o tym nigdy nie dowiedzieć, nie potrzebowała jego pozwolenia, by niepokoić się tym, co ludzie knują przeciwko niemu. To właśnie była wolność - czuć to, czego pragnęło jej serce, nie bacząc na to, co pomyślą inni.”
To jego słowa... przez ‘przypadek’, /nic na świecie nie dzieje się przez przypadek ;) /, rzuciły mi się wczoraj w oczy...
Dla obu Panów tego co NAJ NAJ NAJ... z miejsca po lewej, z przodu...
:* :* :*