Jeeeny... ile ja mam w życiu szczęścia... :) Czasami sobie nie zdaję z tego sprawy... ale teraz dopisuje mi tak cudowny humor, że mam ochotę aż o tym krzyczeć :D
To jak byłam ostatnio zmęczona, zaganiana znikło, ot tak :) Wystarczy kilka chwil... oczywiście w odpowiednim towarzystwie :D
Co do tego szczęścia...
Praktycznie nie ma mnie ostatnio w domu, wstaję przed 7 i choć nigdy nie umiałam wstawać wcześnie, to teraz cieszę się że widzę jak budzi się słońce :) Do domu wracam po 23, a że mieszkam na wsi to niebo usłane jest milionami gwiazd... W dodatku, gdy złapie mróz ziemia na mojej ulicy zaczyna skrzyć się tak, że przestają mnie boleć nogi, gdy po niej idę :)
Zawsze, kiedy czuję, że mam już dość, że nie dam rady to dzieje się coś, co sprawia, że... /włączyło się 'I will survive' :D/ ... co sprawia, że nagle wszystko jest jaśniejsze, coś co dodaje mi siły :) To może być niewielka rzecz- SMS, który mnie robawi, telefon, który poprawi mi humor, zwolnienie mnie wcześniej z zajęć, przełożenie terminu mojego referatu, nieplanowane spotkanie z Katie i Agą jak w ostatni poniedziałek... :)
Poza tym robię to, co Kocham - tańczę :) I jakkolwiek nie byłabym zmęczona po całym dniu, zawsze znajdę na to siłę... :)
W wakacje miałam okazję /jak widać na zdjęciu/ siedzieć sobie pod drzewkiem migdałowym w Hiszpanii i roztłukując cegłą świeżo zerwane migdały, grać w kanastę z Dusią. I nie potrzebowałam do szczęścia nic więcej.
Cudownie jest tak, jak jest.
Dziękuję wszystkim, którzy sprawiają, że moje życie jest takie wyjątkowe
:* :* :* :* :* :*