Sylwestra spędziłam nie tak jak miałam spędzać, tydzień przez Nowym Rokiem dostałam propozycję, żeby "popracować" tego dnia. Zgodziłam się i szczerze mówiąc szczególnie się nie napracowałam, za to miałam Sylwestra za free.
Jakbym miała powiedzieć co wspominam z tego dnia najmilej, to nie byłoby to wcale 16 dań serwowanych przez znanego na całą Polskę kucharza, nie byłaby to sposobność do założenia balowej sukienki, ani nawet możliwość potańczenia na sali balowej w zamku.
Wymieniłabym za to spojrzenie w ogromne lustro kiedy tańczyłam z Czarkiem, "Wszystkiego Najlepszego" o północy, stłuczone na moście kieliszki i całusa na dobranoc, kiedy myślał że już śpię...
I to tyle...
Wszystkim życzę tego co najlepsze w Nowym Roku :)