Już nic nie jest normalne,ale przecież tego chciałam..
Wybrałam takie życie ryzykując
wszystko nawet utratę bólu.
Wczoraj chyba uratowałyśmy mu życie,kto by pomyślał
że tam w kałuży cienia leży mój kumpel zalany w sztok
dostający kolejne ciosy od jakiegoś
gościa..
Gdzie była policja? Ukrywalismy sie przed radiowozem,ciągnac go za sobą
chyba siłą własnego serca.Stracił przytomnosc na 10 min..
Wkońcu udało nam się jakoś go przetransportowac i pojechał
będąc pod opieką kolegi,który też Bogu dzięki znalazł się w odpowiednim miejscu i w odpowiednim czasie.
To wszystko jest smutne,bo patrzyłyśmy jak go biją lecz nie poznałyśmy go.
To wszystko jest smutne,bo połykając łzy zwierzył mi się,że
kochał się z nią przez 4 godziny bez zabezpieczenia..