Zdarza mi się czasem usiąść i zatrzymać na dłuższą chwilę wspomnienia związane z rowerem.
Widzę wtedy radochę, jaką sprawia widok nowych części, gotowych by sprawić, że moja Trucizna pojedzie następny wyścig lepiej.
Widzę taśmy na trasach zawodów, czuję podniecenie przed startem, niemal słyszę klekot łańcucha, dźwięk opon tnących trasę...
Potem patrzę przed siebie i widzę moją Wróżkę.
Oparta o ścianę, gotowa by znów wzbić się w powietrze...
Patrząc na ten rower widzę nie tylko loty na dircie, ale też wszystko to, co się dzieje zanim się wejdzie na speedbox, to, co dzieje się po ostatnim skoku :) (Ale nigdy nie mówi się, że to ostatni hehe).
Liczy się ilość wypitego piwa po dniach skakania, ilość dni, podczas których powstawał nasz spot... To właśnie jeden z takich dni... :)
Tony przewalonej ziemi, profilowanie, zlewanie wodą, a po wszystkim parę piwek z kumplami, w sierpniowym słońcu... :)
Kurczę... Tęsknię za tym, za jazdą, za treningami...
Nawet nie wiedziałem jak ogromny wpływ na moich kilka ostatnich lat miało kolarstwo górskie czy wydurnianie się na tym małym "wypizgłym" rowerku, o którym wszyscy mówili, że zabrałem go młodszemu bratu hehe. Chociaż nie mam brata hehe xD
Dbajcie o swoje pasje! One w pewnym sensie dbają o Was ;)