Sorry, memory ludzie, ale trzeba coś napisać, nadrobić i w ogóle. takie trele morele, brzydko wygląda jak jest tu tak pusto, znaczy tak mało zdjęć i w ogóle... Wiecie o co kaman. x d
No więc siedzę sobie na moim notebooku i siedzę i siedzę i zamulam. Niedawno pisałam z Jaśkiem i Anią na gg o tym, że mama, Moja siostra, ciocia pewnie sobie wpieprzały Moją ulubioną sałatkę w Łodzi w Porcie. A ja sobie zostałam w domu, leżałam na łóżku, słuchałam muzyki, trochę sobie potańczyłam, prawie rozwaliłam sobie głowę i pisałam na fonie i na twitterze, joł. Sorry ciemnoty, muszę was tu pozanudzać, bo i tak nie macie nic do roboty jak i ja, huehue. Przykro Mi, że właśnie rozwalam wam monitor swoją brzydką mordą, przepraszam Angela, musiałam to napisać. lols x d.
Ano, jestem taka fajna że zjadłam pzreterminowany, suchy kisiel, bo nie chciało Mi się do garnka coś tam coś tam zalać wodą, mało ważne, okej. I wsypałam kisiel do szklanki i już chciałam to zjeść tylko bez łyżeczki i cała byłam w proszku. Only Me, bitch. Jeszcze rąbłam łbem o drzwi, nos Mnie nadal boli, pomijając to że jak tańczyłam i stałam na rękach z nudów to jebłam na mordę, huh. Co ja tu jeszcze przeżyłam? Aa.. później ugryzłam się w język. No, normalne, codziennie życie, kochani. Zawsze muszę coś wykombinować, jestem dziecko wojny z wielką blizną na łokciu i na głowie zią. Zresztą mam wiele blizn, ale to mało ważne. Nie podaję szczegółów. Dzień zrąbany, znowu przepłakany, bo cholernie za nim tęsknie i nie wytrzymuje już... No więc ten, nie idę spać no ale dobranoc.