photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 25 SIERPNIA 2010

Kocham dzieci

"Lecz nade wszytsko - mówi Bóg - och! nade wszytsko kocham dzieci dla ich spojrzenia; w nim właśnie odczytuję ich wiek. [...]

I nic w tym dziwnego - mówi Bóg - Ja mieszkam w nich, to ja wychylam się z okien ich duszy.

Gdy padnie na was ich czyste spojrzenie, to ja uśmiecham się do was przez materię.

I przeciwnie - mówi Bóg - nie znam nic smutniejszego nad zgaszone oczy twrzy dziecka.

Okna są otwarte, lecz dom jest pusty.

Widać dwa czarne otwory, lecz bez światła; oczy, lecz nie spojrzenie.

I staję smutny przy drzwiach, i zimno mi, i czekam, i kołaczę."

 

Tak w swoich rozmyślaniach o dziecku pisze Michel Quoist przypisując te słowa Bogu. Jakże pięknie ujął On spojrzenie dziecka to wesołe ale również to smutne. Pomyśl jakże cudowne dzieciństwo miałeś, jakich cudownych rodziców. Miałeś swój pokój, swoje łózko, miałeś właśne książki, swój kąt, rodzeństwo i najważniejsze miałeś rodziców...nigdy nie czekałeś w pogotowiu opiekuńczym na każdy dzwonek do drzwi, nigdy nie biegłeś by sprawdzić czy to przypadkiem nie twoja mama przyszła Ciebie odwiedziłeś i nigdy po otworzeniu drzwi nie płakałeś, że to jednak nie do ciebi przyszedł ten tajemniczy ktoś zza drzwi....a jednak jak wiele dzieci czeka w zamkniętych pogotowiach opiekuńczych, domach dziecka na tą jedną jedyną osobę w ich życiu, która podobno kochała... Jak wiele dzieci nigdy nikt nie przytulił, nie pogłaskał, nie pochwalił, nie pocieszył, nie pocałował w skaleczone kolanko, nie dał buziaka na dobranoc, nie powiedział "kocham". Takie dziecko rośnie w świadomości, że życie jest bezsensowne, bezistotne i niesprawiedliwe. Wszyscy mają dom, rodzinę, własne zabawki, rzeczy, a Ono chodzi w bluzce, w której chodzi cały dom dziecka, nie ma własnego pokoju no bo tak wiele dzieci jest wokoło, nie ma własnych zabawek, no bo przecież wszyscy się nimi bawią... Zastanów się jak ciężko jest żyć bez miłości, bez świadomości, że ktoś czeka na Ciebie po szkole, że mama nie przywita Cię od progu i nie zapyta jak tam w szkole, pochwali za dobre stopnie, a czasami zgani za bójkę w szkole. Jak ciężko jest żyć w świadomości odrzucenia, niechęci, pogardy ze strony rówieśników. Jak wtedy można budować swoje życie, na czym ma się budować takie życie, jak stworzyć dom pełen miłości skoro nigdy nie zaznało się jej od nikogo a w słownikach nie ma definicji, nikt nigdy nie napisał jak nauczyć się miłości... Wtedy właśnie nie trudno zauważyć "zgaszone oczy dziecka [...] dwa czarne otwory".

Ale jest lekarstwo na ciemność, lekarstwo na lepsze życie, antidotum, które nie wymaże wspomnień z pogotowia opiekuńczego, nie wyleczy złamanego serca i braku miłości ale zaleczy ból i nauczy życia...jest to DOM, w którym dziecko znajdzie własny kąt, bedzie miało własne łóżko, zabawki, ubrania i co najważniejsze własnych rodziców, którzy pomału oswoją i nauczą kochać...nie od razu bo tak się nie da ale pomalutku krok po kroczku...nauczą żyć, marzyć i wierzyć, że życie nie musi być bezsensowne, bezistotne i niesprawiedliwe. Nauczy się, że życie może być piękne, pełne radości i miłości i może kiedyś powie Ci, że uratowałeś go przed kalectwem jego duszy...udziel kawałka swojego domu, daj odrobinkę swojej miłości a dostaniesz o wiele więcej niż Ci się wydaje...