"Pozytywnie" - tak powinienem napisać na wstępie bo i dzień niezwykle pozytywny hehe ;) Z rana już musiałem sie nieźle nabiegać, a co najważniejsze musiałem wstać o 10.00 ;D Potem przygotowania do "wyprawy"... Do plecaka spakowałem aparat, jakiś prowiant, po drodze kupiłem jeszcze dużą Tatre Pils no i tak przygotowany mogłem wyruszyć na "bezkrwawe łowy" razem z kumplem hehe Po jakims czasie wędrówki dotarliśmy na naszą "miejscówe"... po drodze porobiłem jeszcze troche zdjęć. Po dotarciu na miejsce rozpaliliśmy ognisko (łatwo nie było ale jakos poszło ), browarek został skonsumowany i ogólnie humory dopisywały. Jak sie niebawem okazało dołączył do nas jeszcze jeden kumpel ( z piwem) i dalsza droge kontunuowalismy już we trzech... Ogólnie to nałazilismy sie sporo : zbadaliśmy poligon radziecki, okopy, bunkry, jakieś ruiny, wysiedloną wieś (istne ghost city), mroczne lasy, 2 domki na drzewie zbudowane przez kłusowników, stare PGR -y i wiele wiele więcej... Ogólnie w czasie podrózy nastroje dopisywały, śmiechu było co nie miara :)
Do San Legnicas wrociłem kolo 19 tej, z bolącymi nogami i głową pełną wrażeń.. Mam nadzieje, że niedługo powtórka heheh Na zdjęciu widać las w którym chwile bładziliśmy w czasie podrózy a ja miałem okazję żeby pstryknąć pare fotek ;)
Pozdro przede wszystkim dla uczestników dzisiejszej "wyprawy" ( Hacza i Gracka ), ztymi panami nie można se nudzić hehe, pozdrawiam też Patrycje za entuzjastyczne przyjęcie mojego mixu, no i wszystkich których nie wymieniłem ( ale pamiętam o nich ;) ) i wszystkich którzy dobrnęli do końca mojej "opowieści"... PEACE 4 ALL :[damyrade]