Stoję na granicy. Stoję boso w długiej białej sukience. Stopy mam przemarznięte od śniegu a chłód przysporzył mi gęsiej skórki i dygotów. Tylko oczy są szkliste i pełne życia, zresztą jak co dzień. W zasadzie moja lewa stopa przekracza tę linię dość znacznie. Przetwarzam różne obrazy i starannie układam scenariusze, a w głowie walczą głodne psy. Teraz pozostaje tylko czekać który zwycięży.