mroczne z Klałdzią. Nie pytajcie mnie co robiłam w Częstochowie. Sama nie wiem.
Dobra, wszyscy się wyspowiadali to ja też.
2012 to był dobry rok. Tak z perspektywy to nawet moje załamania, nasze załamania wyszły na dobre.
Koniec liceum. Koniec jebanego kruczusia, którego szkoda mi tylko wtedy, kiedy chodzi o matematykę z Robertem w ławce. Nikt nie będzie mi już mówił, że nie chodzę do szkoły, leżę pijana w łazience, albo śpię na lekcjach. Takie rzeczy na studiach to norma, wszystkim to zwisa, więc mogę robić to co kocham.
Jersey - szkoła życia. Jestem dumna. Przeszłam interview. Miałam zarobić na mieszkanie, zarobiłam 2x więcej. Pavel i całe RCIYC grzeją mi posadkę na następne wakacje. Mieszkałam z Majką przez 3 miesiące i ani razu się nie pobiłyśmy [Daniel, bierz z Niej przykład]. Spróbowałam tego i owego. Coś się po drodze pojebało w Polsce, ale kto wie, co mój mały móżdżek robiłby do powrotu bez tego kopniaka. Zawsze dobrze będę wspomniać nocne cash ups'y. Lovlovlov. No i teraz na pewno dogadam się z Joshem jak już odnajdzie mnie w czeluściach internetu.
Powrót do PL.
Wesele - JAPIERDOLE. cześć. nikt nie może zobaczyć filmu!
Przeprowadzka - zdecydowanie polecam. Nawet Boguśkę za ścianą sobie wychowaliśmy! Nikt się nie przypierdoli do tego, że to jest niemoralne, to jest nielegalne, a to jest nienormalne. Rodzice co jakiś czas wypełnią zamrażarkę dziesięcioma kilogramami mielonego i jest super. Kacia mieszka w wieży, której pilnuje klasztorna, ale przynajmniej jest niedaleko. A sąsiedzi z naprzeciwka są kosmonałtami. Czasem latamy razem.
Studia. Part 1 - Katowice - ahaha. Żart jakiś. Poza niewielką grupką ludzi, którą akceptowałam, ssało dosłownie wszystko. Aaa, przepraszam - jeszcze fajne były przerwy i New Look pod nosem. Wymyśliłam nawet odę do 870, której sam Cobain by się nie powstydził! Mówiąc całkiem serio, 14 godzin w szkole to to, co kocham, ale pomyslałam, że fajnie by było uczyć się jeszcze więcej!
Studia Part 2 - Gliwice - xxx. Nic piękniejszego mi się nie mogło przytrafić. Zaległości z 3 miesięcy nadrobię w tydzień. Żadnego sprawdzania obecności, szkoła 3 przystanki z domu. Bóg mnie kocha!
Koncerty:
- Strachy na Lachy - tyłek Klałdi zawsze spoko. Grabaż jest przeprzezajebisty. Klaudii nienawidzę za to zdjęcie *.* 'A kolega tu nie wysiada?' borze, a co jak przeze mnie ktoś zginął ;<?
- Kult - NIE CHCĘ O TYM ROZMAWIAĆ. to samo dotyczy dnia poprzedniego. ahahahaha.
- Coma - ZROBIŁAM TOOOO! <3 + bieganie po szampanie.
- Akurat - nie, nie jestę z Mikołowa, nie, nie poruchasz. Anyway, dzięki za setlistę, piórko, plakat i wgl.
To te najważniejsze [coby nikt się nie poczuł urażony/pominięty - każdy był zajebisty i dzięki za wspólną, postępującą demoralizację].
Kończę, bo Downiel przekupuje mnie michałkami. Coś się kurna święci! Bywajcie!