waga dzisiaj pokazała 55,6, to dobrze, ciągle schodzi w dół, jeszcze tylko pół kilo i co wtedy? wciągne sie jeszcze bardziej w tą diete? bede chciała mniej? ale nie chce, chce już zjeść więcej, nie nakładać sobie mało i potem powstrzymywać sie od podjadania, chce znowu pczuć smak czekolady, czy czipsów, bez żadnych wyrzutów i obrazu siebie grubej. przecież juz nie jestem gruba, jestem chudsza, kiedy to zrozumiem? kiedy zrozumiem ze już nie mam prawie siły na nic, mam mroczki, jest mi cholernie zimno, mam okropne paznokcie i włosy, a to wszystko zasługa mojej głupiej nierozsądnej diety- ja to wiem, wiem to wszystko, ale boje się zjeść więcej! moja psychika ucierpiała, strasznie, nie wiem czy sie pozbieram, nie chce być szkieletem, chce być zwykłą chudą dziewczyną, która nie musi podchodzić do wszystkiego z takim umiarem.. to straszne co takie diety robią z ludźmi, dobrze ze chociaz nie byłam na tych głodówkach i chce jeść! chce!
tost z pomidorem i cebulą(250)