13

piszecie, ze zawaliłyscie, ze zjadłyscie jakiś tam kawałek ciasta, ze macie napady i zaczynacie od nowa, to powiedzcie jaki to ma sens? twój organizm tak szaleje ze ojezu, jezeli już postanawiasz sobie cel to osiągnij go! chcesz zjeść cukierka? ciasto? a może jakiegoś batona? a pomyśl przed tym jak bedziesz sie czuła, jakie wyrzuty sumienia będziesz miała przez tego głupiego batona! wypij 2 szklanki wody i poodychaj a chęci na niego ci przejdą, czy to jest takie trudne?! rozumiem ze dla niektórych naprawde to cięzkie, ale dziewczyny NIE MA SENSU zawalania dnia i potem jedzenia do 200 kcal, to wam NIC nie da, nic nie osiągniecie w ten sposób. a może pomyślcie tez czy wgl zawaliłyscie ten dzien? nie moze wam sie zdarzyc kawałek ciasta? troche wiecej kalorii? po co od razu sie tak wyzywać od grubych! przeciez tak nigdy w siebie nie uwierzycie i nie osiągniecie tego zasranego celu!!! MYŚLCIE co chcecie zjeść, ustalcie sobie dokładnie, pamiętajcie zeby być silne i powiedziec NIE słodkością, ale nie za zawsze, można tylko w ograniczonych ilościach, możecie jeść wszystko ale nie w takich ilościach jak kiedys, na diecie powinnyście uczyć się mniej jeść i wiedziec kiedy odmówić a nie wiecznie siebie karać.. więc zastanówcie się prosze.. coraz wiecje dziewczyn popada już w choroby przez to odchudzanie, ja też wpadłam, nie moge sobie wyobrazić zjedzenia przez cały dzien powyżej 1000, czy wgl nie liczyć kalorii, boje sie zjeść jakiegoś batona czy cukierka bo wiem że bede miała ogromne wyrzuty, boje sie ze nigdy juz nie zjem jak kiedys, ze popadne w anorekcję i wyląduje w szpitalu, boje sie ze juz nigdy nie bede sie przejmowac aż tak moim ciałem, boje sie ze nie bede miała niedługo siły, boje sie tego wszystkiego! czasem naprawde żałuje ze w to wgl weszłam, bo wiem że kolejny rok mam przekichany, musze sie strasznie pilnować, ale nie moge sie wycofać, nie moge cofnąć czasu, musze iść dalej, wy też musicie, nawet jak zawalicie ten jeden dzień, nie pozwólcie zawalić sobie następnego!