Jestem trochę rozbita.
Z jednej strony jestem najszczęśliwsza na świecie, a z drugiej przykro mi, że najważniejsze dla mnie osoby nie chcą zaakceptować tego, co robię dla siebie. Chcąc uszczęśliwić samą siebie, martwię innych, a uszczęśliwiając innych, unieszczęśliwiam samą siebie.
Chciałabym móc jeść bez żadnych moralniaków, poczuć, jakie to może być przyjemne, taki brak przejmwoania się każdą kalorią. Nie chcę wędrować od nowa do toalety, gdy tylko zdam sobie sprawę z tego, ile tłuszczu wciągnełam w momencie, gdy jadłam jak szalona. Naprawdę, byłoby miło.
Indiana - Bound