jestem pojebana.
Jestem niesamowitą szcześciarą, mam najcudowniejszego na świecie chłopaka, cudownych przyjaciół, za chwilę się przeprowadzam do nowego, pięknego domu, powoli wychodziłam z wszelkich problemów i co?
Autodestrukcja rozpoczyna się od nowa?
Znów zaczynam brzydzić się samej siebie.