FUCK LUCK
Nie wypada mi uśmiechać się do losu,
Drwina.
Chwilowe szczęście zawdzięczam samej sobie i ciężkiej pracy.
Chcę go, pożądam i dążę do jego osiągnięcia.
Dzień po dniu. Dlatego wybacz losie, ale nie mam powodu, żeby mówić o twoim uśmiechu.
Z pogardą patrzę na przeświadczenia dotyczące przypoadkowości zasiane w ludzkim strachu.
Nie przystoi podnosić czoła w obliczu sukcesu.
Nieco samozaparcia i odrobina pokory.
A teraz twardo przed siebie, póki nie mam świadomości, że nie jestem w stanie.
Wszystko wychodzi na prostą.
Just let the fucking snow fall.
SAGRADA FAMILIA SUKO