Radom był już prawie miesiąc temu, a ja dalej nie zabrałem się za fotki. (ma ktoś PS??)
Pokazy eleganckie i w końcu bez niemiłych niespodzianek- fatum przełamane.
Ech... nie ma to jak poczuć "migacza", "efkę" albo "sukę" 20 metrów nad głową na pełnej piź... ehem pełnym gazie :)
Powoli zaczynam się nastawiać na nowy rok akademicki i nawet trochę się z tego ciesze, że wakacje się kończą.
Jako, że mnie tu dość długo nie było mogę pochwalić się, że wyremontowałem pokój, swój pokój teraz mam tyle miejsca, że słoń by się zmieścił (nie chodzi bynajmniej o mnie :)).
Jutro jadę z Patrycją do Ochab, nie, nie będziemy jeździć konno. Postaramy się okiełznać dinozaury z żywicy epoksydowej i park linowy. Czy ja nie miałem przypadkiem lęku wysokości?? :D