"Cicho, cicho, krzycz, krzycz
Wszystko jest jak sen
Żyjąc jak w koszmarze, myśląc jak w fantazji
Manipuluj przynętą, zainicjuj tę nienawiść
Podoba ci się chaos, który stworzyłeś"
___________________________________________________
Rozmawiałam z M. Powiedział, że jeśli nie wytrzymuje bez kogoś u boku, to nie będzie zły jak kogoś sobie tu znajdę...
M. to mój chłopak. Mieszka 353 km ode mnie...
Cholernie mi smutno, jeśli nawet on nie wierzy w szczerość moich uczuć...
A może po prostu jemu przeszło...?
Nie dziwie się - bo w końcu mieszka daleko, i jest na tyle wspaniały, że łatwo znalałzby sobie ładną, szczupłą dziewczynę... i tak nie miałam szans żeby go przy sobie utrzymać z takim wyglądem...
-Hej, co u Ciebie? c:
- U mnie wszystko w porządku.
Powtarzane przez ostatni miesiąc powoduje, że sama zaczynam w to wierzyć. Och, moment, jednak nie.
Rozmawiałam z koleżanką, która przez pewnien czas przyjaźniła się z Aną. Siedziałyśmy pod mostem, nad filarach, kilka metrów nad torami, ale nie za wysoko. Ostrzegała mnie, mówiła że Ana wcale nie jest taka dobra. Uśmiechnęłam się pod nosem i powiedziałam, że nie przyjaźnię się z Aną.
Mia stała obok i szeroko się uśmiechała, kręcąc z politowaniem głową.