Tym razem napiszę o książce, którą poleciła mi moja przyjaciółka, a korzystając z jej zachęty na pewno ją przeczytam.
Książka nosi tytuł "Kosmiczny dom Larklight" i pochodzi z działu o fantastyce. Autor: Philip Reeve. Jest to opowieść o rodzeństwie (Myrtle i Art) wychowujących się bez mamy za to z tatą w domu w stylu viktoriańskim gdzieś w przestrzeni kosmicznej pomiędzy Ziemią a Księżycem, a więc z racji położenia nikt ich nigdy nie odwiedza. Aż pewnego razu dostają list od niejakiego pana Webstera z zapowiedzią przyjazdu. Kiedy następnego ranka Art się budzi widzi przez szybę jakąś dziwną mgłę oplatającą ich dom składający się w większości z wieży wyglądających na zamkowe. Chłopiec wystawia rękę przez okno i dotyka tajemniczej mgły, która okazuje się mocną i sprężystą siecią, po której krążą gigantczne pajaki. Zaskoczony chłopiec mówi to Mertle ale ona każe mu radzić sobie samemu, gdyż roztropny Art pomija ich rozmiar. Nagle słyszą dzwonek do drzwi, a ich tata woła, żeby otworzyli. Brat Mertle biegnie do drzwi, otwira je i widzi przed sobą pająka wielkości słonia z melonikiem na głowie.
- Jestem Pan Webster.- mówi.
Przeczytajcie, a dowiecie się co było dalej!