Dwa tygodnie pracy minęło. Strasznie się tego obawiałam , ale jest naprawdę spoko. Zaczynam o 7 a z domu wychodzę 6.57 hihi, bardzo bliziutko. Zdecydowanie lepiej się czuję pracując , mam jakieś zajęcie , bo siedząc w domu chyba już głupiałam .
A z tych gorszych rzeczy to dopadło mnie jakieś choróbsko, narazie katar, gardło i kaszel .