hej ;) nie pisałam długi pewnie znów prędko nie napiszę :( niestety, ale nie mam czasu :( chyba najgorszy okres w moim życiu pod takim względem. Ostatnie dni nie były za dobre pod względem diety i nawet nie miałam czasu ćwiczyć. Wczoraj pokręciłam z godzinkę hula hopem. Od jutra włączam jakieś 20-30 min ćwiczeń, na więcej nie mam czasu sobie pozwolić, ale chcę ćwiczyć chociaż troszkę. Wiem, że do końca grudnia nie osiągnę jakichś efektów dalszych, ale w takim razie najważniejsze, aby nie zmarnować tego co osiągnęłam do teraz i nie przytyć. Gdzie jest moja motywacja? Nie mówię tu o motywacji do cwiczeń, bo ją mam, ale z moim ost napiętym grafikiem uwierzcie zwyczajnie nie mam czasu. Jedzenie opiera się głównie na tym, żeby zjeść coś na szybko...Ale jakoś wytrzymam. Gorzej z moją motywacją życiową, a tak jej teraz potrzebuje... ale ona sobie gdzieś uciekła. Robię, co muszę. Na siłę. Czuję jakbym żyła na siłę. Tracę sens, ale musze dokończyć to co zaczęłam....
Trzymajcie się, nie wiem, kiedy znów napiszę, ale wiem, że jak ogarnę wszystko, co musze to wrócę do Was na co dzień ;*