Nic już nie jest takie jak było,
Świat oszalał, wszystko się zmieniło.
Krokiem wstecz czasu nie cofnę,
Jedynie jak ta chwila się ulotnię.
Wartości dla których żyłem przepadną bezpowrotnie,
Umrą razem ze mną i tak jak Ja - samotnie.
Ale nim umknę w otchłań niepamięci,
Nim śmierć ostatni gwóźdź w trumnę wkręci.
Zostawię cząstkę siebie ukrytą między wersami,
Zostawię obraz namalowany pokutnymi łzami.
Które tak naprawdę nie wiadomo po co wylane,
Rany, które i tak bezskutecznie znieczulane,
Nie dają zapomnieć. Nic nie przynosi ukojenia.
Żadna mądrość nie doprowadzi do uczuć oswojenia,
Jak dziki koń wielokrotnie z grzbietu zrzuca,
Ta bezradność samego Boga zasmuca.
Gdzie znaleźć sens? i czy w ogóle istnieje?
Prędzej czy później każdy zniedołężnieje,
Tak jak teraz mój, Wasz czas minie,
Ale czy po was coś zostanie, czy z wami zgnije.