znów wedrujemy z mroku do mroku
chodnikową łąką umarłych marzeń
chowając sie pod szalami z gwiazd
by nie widac było pustych spojrzeń
i tylko czasem błysk zapałki
jak płomien który zgasł
wypalona świeczka
nie daje światła, panowie
przezroczyste twarze
gdzie bylismy jeśli nas nie ma?
i księżyc który woła
bo widzi srebrzystych braci snów
zapomniałaś?...zapomniałam
to dobrze
dwie godziny na sto lat
wystarczy nam jeszcze gwiazd