musiałam znowu się schować. idzie się ulicami miasta, jedzie tramwajem. widzisz ich wszystkich. jeden naburmuszony niczym kot ze smerfów. drugi udaje, że nic go nie obchodzi i jest ponad wszystkimi. inny znowu miło się uśmiechnie i świat na chwile staje się lepszy. a Ty z całych sił pragniesz żyć ja dawniej. nie myśleć co było. starasz się uciec od krzyku przeszłości. czujesz się jak rozmyta kropla na szybie podczas deszczu. starta przez życiowe wycieraczki zlewasz się w jedną całość z innymi kroplami.
gaszę światło. przenikam samotnością. nikt nie widzi jak się nią obżeram, jak od niej staje się cięższa. a gdybyś miał skrawek papieru, ołówek, powiedziałabym "narysuj moje serce takie jakie widzisz" narysowałbyś pewnie źle. "a zaparowane lustro nie widziało, jak dobrze nam razem. Było ślepe... tak samo, jak my."