Dziś w miarę wczesna pobudka o godzinie 08:00...
Śniadanie, umycie sie i ogolne sprawy przy sobie oraz nastepnie opusczenie mieszkania...
Podróż tramwajem do centrum miasta, do szkoły...
Jakoś nawet w miarę mineła...
Lekcje od 09:55... do 13:25...
Trzy j.Angielskie, które są złem ostatecznym w tym dniu...
Oraz jedna matma... eehh....
Naszczęście ten pierwszy dzień i chyba, jutrzejszy będą w miare O.K. :) tak sądze... O.o
I jeszcze ta fatalna, bo duszna pogoda... jakiś deszcz by się przydał....
"Proszę o deszcz"!!!
Jutro dzień, też nie lepiej...
Czeka starcie aż z 9 lekcjami...
Od 08:15 do... 16:10...
No ale cóż, jak to sie mówi... taki już los ucznia/studenta...
Pff.... sam nie wiem, co tutaj jeszcze pisac...
Za pewne, jutro na pierwszej lekcji z Przędsiębiorczości, Prof.Mączyński, po prosi mnie o pisanie czegoś na laptopie a nastepnie da mi swojego PenDrive....
Jedynym minusem tej całej zabawy, jest to że - jego PenDrive, jest wiecznie zainfekowany wirusami.... i już chyba, czwarty raz formtuje laptopa od nowa....
Do usłyszenia...