Uświadomiono mi- tak, bo sama nie wiem czy doszłabym do tego w tej sytuacji-
że lepiej jest przeżywać wszystkie negatywne uczucia teraz, kiedy wiem, ze coś robie w kierunku zeby mogło sie udać
niż póżniej z większym naciskiem mając uczucie, ze nic nie zrobiłam.
Puki jeszcze nic nie jest stracone, albo stracone zbyt mało zeby się poddać.
Że walczyć trzeba zawsze.
Czasami myślę, ze jestem za dumna zeby móc pokazać swoje emocje- ryzykując nimi całą nagrodę.
W momencie w ktorym jest o co walczyć i jest sens powinnam dac z siebie co moge.
Ale może tego wogole nie ma, może za dużo sobie już w głowie ułozylam?
Może to czego chcę jest za piękne zebym mogła się w tym zatopić.
Nie dla mnie.
Wystarczyło troche szkockiej. I bałagan jest jeszcze większy.
Choć papierków po cukierkach
tu i ówdzie ślad,
marzy ci się bombonierka
taka jak ja
niby nic, a jednak zerkasz,
jak się dostać do pudełka
odkryć tajemnicę słodką,
delikatnie zdjąć złotko
Choć papierków po cukierkach ślad i tam i tu
marzy ci się bombonierka - istny cud
żeby tak nasycić się
ale wciąż w zapasie mieć
i rozgryzać tę zagadkę
... tę zagadkę...
po ostatnią czekoladkę