Więc moi drodzy, nadszedł czas aby wygłosić kilka słów prawdy. Niekiedy bolesnych faktów. Niestety trzeba to jednak przyznać.
Jebać system zawsze i wszędzie i innych niepoprawnych nierozumiejących nas ludzi też. Takie byly nasze hasła jeszcze przed oficjalnym pojawieniem się emo w środowisku subkulturowym. Nasze hasła zbuntowanej, niegrzecznej i niesprostowanej młodzieży, kinder punków i anarchistów o nieugiętych umysłach mimo woli. Aż łezka mi się kręci w oku jak pomyśle o tym wszystkim co przeszliśmy jako 13, 14, 15 czy nawet 16 latki. Zawsze szliśmy pod prąd i to nadal nie uległo zmianie choć przy obecnym stanie rzeczy stało się o wiele mniej wyraźnym zjawiskiem. W 2003 roku weszliśmy do gimnazjów i do 2006 roku przeżywaliśmy tam swoje życia. Nazywamy to kolorowymi latami, prawdą jest jednak że te lata, stracone lata, były okresem szarości. Introwertyczna młodzież, a właściwie zamknięte w sobie gówniarstwo zamykało się nie tyle w sobie co w małych i niedostępnych dla świata grupach. Tworzyliśmy swój świat, decydowaliśmy o wszystkim. Nasze umysły stały się naszym prawdziwym więzieniem. Nie przez to że mieliśmy swoje idee i poglądy na świat, ale przez wdrażanie ich w życie pomimo młodego wieku. Dużo zmian wprowadzaliśmy zbyt szybko i to właśnie stanowi prawdziwy problem. Tkwi w tym również piękno. Jakiego innego słowa mógłbym użyć mając na uwadze dziecięcą nieskazitelność naszych przekonań? Nie byliśmy zatruci przez świat i całe to gówno, którym karmi nas społeczeństwo. Z jednej strony więc poprzez zbyt szybkie wdrażanie zmian w swoim życiu skreśliliśmy większość ścieżek prowadzących przez życie, z drugiej zaś niezatruwani przez normę i większość mogliśmy spokojnie i w miarę możliwości bezproblemowo egzystować. Tyle było łez, rozczarowań, tolerancji, szczęścia i miłości w naszych małych duszach. Starajmy się być dobrymi ludźmi.