tak bardzo chciałabym móc powiedzieć, że wszystkie uczucia takie jak rozczarowanie, tęsknota, żal i wewnętrzne rozdarcie są mi w tym momencie zupełnie obce.
Uśmiechając się, ciesząc się z każdego głupstewka, śmiechem wypełniając każdy moment daję do zrozumienia ludziom dookoła "wszystko jest okej, nie trzeba się o mnie martwić".
Tymczasem w środku coś siedzi, rozdrapuje rany w sercu i wrzeszczy, że nie pozwoli mi zapomnieć.
Perfekcyjnie to potrafię ukrywać. Nie uzewnętrzniam tego w żaden sposób.