Pamiętam, że kilka dni temu był piątek.
A teraz nie pamiętam nic.
Chyba zwariowałam.
O losie, stęskiłam się za sobą :D
wreszcie czuję, że żyję ;p
i weź mi TERAZ podskocz ;D
a tak poza tym to szał wielce świąteczny.
sprzątanie, pieczenie, sałatkowanie itd.
ale daję radę :D
i kuchnia póki co też jeszcze jest w stanie idealnym ^^ xd
jeszcze równiutki 7 dni i mamuś będzie w domu :D
chyba oszaleję ze szczęścia zupełnie ^^ :D